Darwin 2018
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Zwłaszcza, ze moja pierwsza relacja z Darwin jest na samymym początku forum. W Ciekawostkach z Australii. Pamietam, ze na żywo opisywałam wrazenia, żeby się z Wami jak najszybciej podzielić tymi dziwnosciami różnymi
Właściwie nic się nie zmieniło ... nie wiem czy to dobrze, czy nie. No! Pogoda. Jestem w deszczowym sezonie. Monsunowe ulewy itp... poprzednio byłam w suchym sezonie. Chociaż woda na zdjęciu, w porcie Stockland wyglada spokojnie. Chmury tylko sugerują, ze już zaraz, za chwile...
Właściwie nic się nie zmieniło ... nie wiem czy to dobrze, czy nie. No! Pogoda. Jestem w deszczowym sezonie. Monsunowe ulewy itp... poprzednio byłam w suchym sezonie. Chociaż woda na zdjęciu, w porcie Stockland wyglada spokojnie. Chmury tylko sugerują, ze już zaraz, za chwile...
Ostatnio zmieniony 09 sty 2018, 22:39 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Tu równie spokojne Morze Arafura... niestety w sezonie deszczowym nic się nie dzieje. Pisalam w 2013, ze na plaży Mindle Beach, tu gdzie zdjecie pokazuje, odbywają się w suchym sezonie markety. To właściwie za małe słowo, chociaż niby market. Życie tętni, grupy muzyczne , aborygeńskie i nie tylko, grają. Występy, stoiska z jedzeniem najróżniejszym, Bali, Indonezja, tajskie, chińskie, do wyboru, do koloru... tam pierwszy raz piłam koktajl z avocado. Zadziwiło mnie to bo myślałam, ze avocado tomtylko na słono! A tu z miodem, pyszne zreszta.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2018, 22:39 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Bo photobucket się skrzywił i żeby "linkować" zdjęcia do innych portali trzeba mieć pakiet odpłatny. Dotyczy to również zdjęć, które kiedyś się wrzucało na photobucket.TomaszK pisze:ObrazekBrunhilda pisze:... Chmury tylko sugerują, ze już zaraz, za chwile...
coś się nie wyświetla...
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
I jeszcze zdjecie wojenne, głaz upamiętniający bombardowanie. Darwin, zwany Bitwa o Darwin z 19.02.1942. Japończycy zmombardowali port, okręty w porcie, lotnisko i miasto. Yo był największy, pojedynczy atak obcych sił w historii Australii. Japończycy chcieli wyeliminować port, żeby Alianci im ńie przeszkadzali w napaści na Timor i Jawe.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2018, 23:03 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Tu tez palmy tak równiutko, jak od linijki... to park koło kasyna.
Ten sam park, od strony lądu.
I wielki figowiec. Chociaż ma się nijak do tego, zaslonowego, czy jak przetłumaczyć, który pokazywałam Wam z wyprawy do tropików Queensland.
Ten sam park, od strony lądu.
I wielki figowiec. Chociaż ma się nijak do tego, zaslonowego, czy jak przetłumaczyć, który pokazywałam Wam z wyprawy do tropików Queensland.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2018, 00:08 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Na kolacje zamówiłam żeberka z krokodyla ( z myślą o Czesiu) w sosie z śliwki Kakadu.
Smakowało jak kurczak oczywiście tylko łykowaty trochę.
W restauracji pod sufitem podwieszony krokodyl-olbrzym, nie udalo mi sie zdjecie wiec zamieszczam fragment ulotki.
Smakowało jak kurczak oczywiście tylko łykowaty trochę.
W restauracji pod sufitem podwieszony krokodyl-olbrzym, nie udalo mi sie zdjecie wiec zamieszczam fragment ulotki.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2018, 02:06 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 6 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
I miejsce historyczne,no niemal historyczne, bo Burnett House ucierpiał przez cyklon Tracy. Trochę się zniszczył wiec nie jest w pierwotnej formie. Odremontowany. Najpierw był zamknięty, żeby wędrowni Aborygeni tam się nie zagnieździli, a potem w 1988 odnowiony , udostępniony jako kawiarnia i historyczne miejsce do zwiedzania. Tam maja tez siedzibę National Trust, czyli organizacja zajmująca się prezerwowaniem historii. To jedyny dom, zaprojektowany przez architekta Beni Burnetta, który jako tako ocalał po cyklonie. Niezwykły bo dwupiętrowy, przykład projektu tropikalniego, kolonialnego domu. Oczywiście, mimo, ze waka je , zamknięte. Zdjęcia można zobaczyć na tripadvisor:
https://www.tripadvisor.com.au/Attracti ... itory.html
Moje tylko zza płota...
https://www.tripadvisor.com.au/Attracti ... itory.html
Moje tylko zza płota...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2018, 04:17 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Cześć Zbychowiec:) tez się cieszę, ze jesteście tutaj i , ze forum wszystko po staremu...zbychowiec pisze:BRUNIAAAA! Nie mogę oczom uwierzyć! Jakże się cieszy serce moje
Oj, pięknie w tym Darwin, a i fotki się udały Tymi żeberkami to mi narobiłaś smaka. Jutro wyciągam znajomych na żeberka do knajpy!
Żeberka jak najbardziej! Polecam! I nie tylko z krokodyla oczywiście. Nasze wieprzowe chyba jednak najlepsze!
Ostatnio zmieniony 10 sty 2018, 02:56 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
To widok z okna hotelu. Prosto na morze Arafura.
Większość zdjęć robiłam z samochodu. Nawet nie to, ze mi się nie chciało wysiadać bo gorąco i w ogóle. Wszędzie kupami urzędują lokalni Aborygeni. Wędrownicy, jak ich tu grzecznie nazywają. Przyjeżdzają do miasta na wesele, pogrzeb, urodzinowa imprezę i... sobie zostają. Nie w hotelu rzecz jasna, bo gdzie się człowiek w podróży zatrzymuje? W parku oczywiście albo na ulicy gdzies. Jestem tu sama wiec trochę sie bałam wysiąść. W większości w rożnym stopniu nietrzeźwości. Znaczy Aborygeni, nie ja.
Większość zdjęć robiłam z samochodu. Nawet nie to, ze mi się nie chciało wysiadać bo gorąco i w ogóle. Wszędzie kupami urzędują lokalni Aborygeni. Wędrownicy, jak ich tu grzecznie nazywają. Przyjeżdzają do miasta na wesele, pogrzeb, urodzinowa imprezę i... sobie zostają. Nie w hotelu rzecz jasna, bo gdzie się człowiek w podróży zatrzymuje? W parku oczywiście albo na ulicy gdzies. Jestem tu sama wiec trochę sie bałam wysiąść. W większości w rożnym stopniu nietrzeźwości. Znaczy Aborygeni, nie ja.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2018, 13:04 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 2 razy.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy