Niesamowity dwór - inspiracje
: 19 paź 2013, 16:35
Czas zabrać się za poszukiwanie źródeł inspiracji Zbigniewa Nienackiego przy pisaniu „Niesamowitego Dworu”, książki, w której osią intrygi są tajemnice związane z masonerią.
Poszukując źródeł do których mógł mieć dostęp Nienacki pod koniec lat 60-tych, zacząłem oczywiście od przejrzenia internetu. Znalazłem bardzo obszerną bazę - Polska Bibliografia Wolnomularstwa, zawierającą spis nie tylko wszystkich książek, ale nawet artykułów na temat masonerii, które ukazały się w Polsce na przestrzeni ostatnich 150 lat. Ku mojemu zdziwieniu natknąłem się tam na pozycję „Nienacki Zbigniew, Niesamowity Dwór, powieść dla młodzieży”.
W latach 60-tych nie została w Polsce wydana żadna książka o masonerii, ale w różnych czasopismach ukazywały się artykuły, z których Nienacki mógł czerpać wiedzę o polskim wolnomularstwie. Nabyłem dwie książki napisane przez autorów którzy publikowali już w latach 60-tych i przestudiowałem historię masonerii.
Wolnomularstwo, to w pewnym uproszczeniu organizacja, albo raczej ruch o szerokim zasięgu w który wchodzi wiele organizacji, o charakterze utajnionym, z rozbudowaną symboliką i rytuałami. Wolnomularstwo pojawiło się już w XVII wieku i aż do początków wieku XIX działało zupełnie jawnie, chociaż podobnie jak dzisiaj było elitarne i hierarchiczne, a im wyższy stopień w hierarchii, tym większą otoczony był tajemnicą.
Dobra passa masonerii i to nie tylko polskiej, została gwałtownie zakończona w 1821 roku, kiedy wolnomularstwo w zaborze rosyjskim zostało zdelegalizowane, a wkrótce z podobnymi edyktami dołączyli pozostali zaborcy. I w tym miejscu zaczyna się historia loży masońskiej w dworze w Janówce. Jak pamiętamy, nad głównym wejściem do dworu widniała data „1821”, jako rok rozpoczęcia budowy, który był też rokiem delegalizacji wolnomularstwa. Tomasz w rozmowie z Bigosem i Panną Wierzchoń snuje teorię, że dwór w Janówce był budowany z myślą, że stanie się miejscem konspiracyjnych spotkań masońskich. Loża masońska czyli miejsce obrzędowych spotkań została ukryta, a sposób wejścia do niej był znany tylko wtajemniczonym.
Pierwowzorem dla dworu w Janówce był najprawdopodobniej pałac w Gostkowie, co odkrył Tomasz Szwagrzak z zaprzyjaźnionej strony ZNHP. W czasie tegorocznego zlotu łódzko-tumskiego, razem ze Zbychowcem i Johnym odwiedziliśmy pałac w Gostkowie, stwierdzając, że budynek rzeczywiście pasuje do opisu w książce.
(zdjęcia autorstwa Zbychowca)
O ile jednak wnętrza pałacu pasują do opisu w książce, o tyle nie ma w nim miejsca na ukrytą lożę masońską. Loża jak pamiętamy, zlokalizowana była pod salą balową mieszczącą się na parterze, podczas gdy w Gostkowie cały dwór jest podpiwniczony, co widać na zdjęciach wykonanych przez Zbychowca. Ukrytą lożę masońska musiał zatem Nienacki wymyślić, albo co bardziej prawdopodobne - wziął ten pomysł z jakiegoś innego miejsca.
Problem w tym, że ukryte loże masońskie to rzadkość. W Polsce jest kilkadziesiąt budynków o których wiadomo, że funkcjonowały kiedyś jako siedziby lóż wolnomularskich.
(Dawne loże masońskie w Radomiu, Kętrzynie, Gdańsku i Krakowie)
Budowle te, od początku jednak powstawały jako miejsca spotkań masonów, spotkań zresztą zupełnie jawnych, a budowano je również jawnie, często z dużym rozmachem i w eksponowanych miejscach, Jednak wszystkie jednocześnie musiały zmienić swoje przeznaczenie, co nastąpiło w pamiętnym 1821 roku. Później loże nie tylko były nielegalne, ale też straciły na popularności, bo kościół katolicki potępił ich działalność. Masoneria w Polsce nie tyle zeszła do podziemia ile raczej zanikła. Spotkania nielicznych działających jeszcze lóż, nie odbywały się już w specjalnie wybudowanych komnatach, ale po prostu w mieszkaniach i domach masonów. Wyposażanie własnego domu czy też dworu w ukryte pomieszczenie przeznaczone wyłącznie na lożę masońską było bardzo ryzykowne, bo w razie wpadki groziło konfiskatą całego domu. Autorzy książek o historii polskiej masonerii, w ogóle nie piszą o tajnych lożach, a co najwyżej o tajnych spotkaniach. Szukając w internecie udało mi się znaleźć tylko kilka miejsc z osobnym pomieszczeniem wykorzystywanym jako miejsce spotkań wolnomularzy.
(Pałac w Sypniewie, fot. Gazeta Więcborska)
Miejscem najbardziej pasującym do opisu loży z „Niesamowitego dworu”, jest loża mieszcząca się kiedyś w pałacu w Sypniewie, 50km od Piły. Jak można przeczytać w Wikipedii: „Około 1850 stary dwór został rozebrany i wzniesiono nowy murowany pałac wg projektu Karola Fryderyka Schinkla… Po poprzednim dworze zachowała się jedna z piwnic o sklepieniu kolebkowym, zaadoptowania na miejsce spotkań Loży Masońskiej”. Pytałem Jacka czy pałac w Sypniewie jest mu znany, odpisał mi, że w czasie wojny, kiedy mieszkańcy Piły zostali ewakuowani, jego babcia mieszkała właśnie w tym pałacu. Po wojnie mieściło się tam technikum rolnicze, a obecnie hotel i restauracja, organizowane są tam wesela i konferencje. Napisałem do gospodarzy budynku z prośbą o informacje na temat loży, niestety okazało się, że ze względów konstrukcyjnych, piwnica została wypełniona piaskiem i nie da się teraz ustalić czy prowadziły do niej kręcone schody prosto z sali balowej. Tym niemniej, informacja o tym miejscu rzeczywiście mogła zainspirować Nienackiego do umieszczenia tajnej loży pod dworem w Janówce. Sypniewo na pewno leżało na trasie jego podróży, w pobliżu umieścił sanktuarium w Janisławicach z ”Nieuchwytnego Kolekcjonera”, a 50km na północ są Charzykowy znane nam z „Templariuszy”. Nawiasem mówiąc biblioteka w Sępólnie Krajeńskim, odległym o 8 km, organizuje konkursy plastyczne i literackie związane z książkami o Panu Samochodziku.
(Spotkanie XIX-wiecznej loży masońskiej, sztych z 1812 roku)
Innym wartym prześledzenia inspiracji wątkiem, jest moim zdaniem obraz z sentencją która wskazała Tomaszowi drogę do ukrytej loży : „W wężach splecionych i koronie strąconej ujrzysz trzy postacie królów francuskich”. Sentencja brzmi tak realistycznie i historycznie, że aż się prosi teoria, że Nienacki spisał ją z rzeczywistego obrazu. Poszukiwania zacząłem podobnie jak poprzednio od internetu, ale wrzucanie tego zdania w Google, dawało wyłącznie wyniki nawiązujące do treści książki Nienackiego. Poprosiłem zatem Yvonne o przetłumaczenie zdania na francuski, bo w tym języku miało być napisane na obrazie. Niestety zdanie „Dans les serpents entrelaces, dans la couronne precipitee” również nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, podobnie jak wrzucanie francuskich synonimów kluczowych słów – węże, korona, zrzucać. Nabrałem zatem podejrzeń, że motyw ten, został wymyślony przez autora „Niesamowitego dworu”. Następnym krokiem było zatem poszukiwanie w internecie samego obrazu, wychodząc z założenia, że napis na nim jest dyskretny i nie przedarł się do tekstowych warstw internetu. I tu problem. W książce nie ma opisu tego obrazu ! Kilkakrotnie powtarzana jest informacja, że wisiał w sypialni, naprzeciw łóżka Czerskiego, że była na nim ta maksyma i to wszystko ! Myślę, że w tej sytuacji należy rozważać możliwość że obraz został wymyślony i to tylko po to, żeby zacytować napisaną na nim sentencję.
(ilustracje Magdaleny Kapuścińskiej, z pierwszego wydania „Niesamowitego dworu”)
Ale co w takim razie z symboliką tego motywu, wielokrotnie dyskutowaną w książce, symboliką, która zresztą okazała się kluczem do zagadki. Jak się okazuje wśród bardzo licznych symboli masońskich nie ma wcale motywu odwróconej korony. Można to sprawdzić na licznych stronach poświeconych masonerii, zarówno polskich jak i zagranicznych. Istotnie, daje się znaleźć w internecie nawiązanie do tej symboliki, ale podobnie jak przy omawianej powyżej sentencji – wyłącznie jako cytowanie za Nienackim.
Korona co prawda pojawia się w symbolice wolnomularskiej, jednak w nieco innej formie – przebita krzyżem. Jest to oznaczenie jednego z najwyższych stopni w hierarchii masońskiej – „Knight Templar”, czyli po polsku „Templariusz”.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Nienacki zobaczył ten właśnie symbol w jakiejś publikacji na temat masonerii i przerobił go na koronę przebitą nożem. Być może widział tylko jakiś schematyczny, uproszczony rysunek, zinterpretował krzyż jako sztylet i umieścił opis w książce, odwracając jednocześnie koronę w symbolice upadku. I tym samym pisarz literatury młodzieżowej, mimochodem stał się twórcą nowego symbolu wolnomularskiego, powtarzanego i cytowanego w całkiem poważnych źródłach.
Przy pisaniu korzystałem z książek:
- Ludwik Hass, „Wolnomularstwo w Europie środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku”, wyd. Ossolineum 1982
- Leon Chajn, „Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej”, wyd. Czytelnik 1975
oraz z informacji znalezionych w internecie.
Poszukując źródeł do których mógł mieć dostęp Nienacki pod koniec lat 60-tych, zacząłem oczywiście od przejrzenia internetu. Znalazłem bardzo obszerną bazę - Polska Bibliografia Wolnomularstwa, zawierającą spis nie tylko wszystkich książek, ale nawet artykułów na temat masonerii, które ukazały się w Polsce na przestrzeni ostatnich 150 lat. Ku mojemu zdziwieniu natknąłem się tam na pozycję „Nienacki Zbigniew, Niesamowity Dwór, powieść dla młodzieży”.
W latach 60-tych nie została w Polsce wydana żadna książka o masonerii, ale w różnych czasopismach ukazywały się artykuły, z których Nienacki mógł czerpać wiedzę o polskim wolnomularstwie. Nabyłem dwie książki napisane przez autorów którzy publikowali już w latach 60-tych i przestudiowałem historię masonerii.
Wolnomularstwo, to w pewnym uproszczeniu organizacja, albo raczej ruch o szerokim zasięgu w który wchodzi wiele organizacji, o charakterze utajnionym, z rozbudowaną symboliką i rytuałami. Wolnomularstwo pojawiło się już w XVII wieku i aż do początków wieku XIX działało zupełnie jawnie, chociaż podobnie jak dzisiaj było elitarne i hierarchiczne, a im wyższy stopień w hierarchii, tym większą otoczony był tajemnicą.
Dobra passa masonerii i to nie tylko polskiej, została gwałtownie zakończona w 1821 roku, kiedy wolnomularstwo w zaborze rosyjskim zostało zdelegalizowane, a wkrótce z podobnymi edyktami dołączyli pozostali zaborcy. I w tym miejscu zaczyna się historia loży masońskiej w dworze w Janówce. Jak pamiętamy, nad głównym wejściem do dworu widniała data „1821”, jako rok rozpoczęcia budowy, który był też rokiem delegalizacji wolnomularstwa. Tomasz w rozmowie z Bigosem i Panną Wierzchoń snuje teorię, że dwór w Janówce był budowany z myślą, że stanie się miejscem konspiracyjnych spotkań masońskich. Loża masońska czyli miejsce obrzędowych spotkań została ukryta, a sposób wejścia do niej był znany tylko wtajemniczonym.
Pierwowzorem dla dworu w Janówce był najprawdopodobniej pałac w Gostkowie, co odkrył Tomasz Szwagrzak z zaprzyjaźnionej strony ZNHP. W czasie tegorocznego zlotu łódzko-tumskiego, razem ze Zbychowcem i Johnym odwiedziliśmy pałac w Gostkowie, stwierdzając, że budynek rzeczywiście pasuje do opisu w książce.
(zdjęcia autorstwa Zbychowca)
O ile jednak wnętrza pałacu pasują do opisu w książce, o tyle nie ma w nim miejsca na ukrytą lożę masońską. Loża jak pamiętamy, zlokalizowana była pod salą balową mieszczącą się na parterze, podczas gdy w Gostkowie cały dwór jest podpiwniczony, co widać na zdjęciach wykonanych przez Zbychowca. Ukrytą lożę masońska musiał zatem Nienacki wymyślić, albo co bardziej prawdopodobne - wziął ten pomysł z jakiegoś innego miejsca.
Problem w tym, że ukryte loże masońskie to rzadkość. W Polsce jest kilkadziesiąt budynków o których wiadomo, że funkcjonowały kiedyś jako siedziby lóż wolnomularskich.
(Dawne loże masońskie w Radomiu, Kętrzynie, Gdańsku i Krakowie)
Budowle te, od początku jednak powstawały jako miejsca spotkań masonów, spotkań zresztą zupełnie jawnych, a budowano je również jawnie, często z dużym rozmachem i w eksponowanych miejscach, Jednak wszystkie jednocześnie musiały zmienić swoje przeznaczenie, co nastąpiło w pamiętnym 1821 roku. Później loże nie tylko były nielegalne, ale też straciły na popularności, bo kościół katolicki potępił ich działalność. Masoneria w Polsce nie tyle zeszła do podziemia ile raczej zanikła. Spotkania nielicznych działających jeszcze lóż, nie odbywały się już w specjalnie wybudowanych komnatach, ale po prostu w mieszkaniach i domach masonów. Wyposażanie własnego domu czy też dworu w ukryte pomieszczenie przeznaczone wyłącznie na lożę masońską było bardzo ryzykowne, bo w razie wpadki groziło konfiskatą całego domu. Autorzy książek o historii polskiej masonerii, w ogóle nie piszą o tajnych lożach, a co najwyżej o tajnych spotkaniach. Szukając w internecie udało mi się znaleźć tylko kilka miejsc z osobnym pomieszczeniem wykorzystywanym jako miejsce spotkań wolnomularzy.
(Pałac w Sypniewie, fot. Gazeta Więcborska)
Miejscem najbardziej pasującym do opisu loży z „Niesamowitego dworu”, jest loża mieszcząca się kiedyś w pałacu w Sypniewie, 50km od Piły. Jak można przeczytać w Wikipedii: „Około 1850 stary dwór został rozebrany i wzniesiono nowy murowany pałac wg projektu Karola Fryderyka Schinkla… Po poprzednim dworze zachowała się jedna z piwnic o sklepieniu kolebkowym, zaadoptowania na miejsce spotkań Loży Masońskiej”. Pytałem Jacka czy pałac w Sypniewie jest mu znany, odpisał mi, że w czasie wojny, kiedy mieszkańcy Piły zostali ewakuowani, jego babcia mieszkała właśnie w tym pałacu. Po wojnie mieściło się tam technikum rolnicze, a obecnie hotel i restauracja, organizowane są tam wesela i konferencje. Napisałem do gospodarzy budynku z prośbą o informacje na temat loży, niestety okazało się, że ze względów konstrukcyjnych, piwnica została wypełniona piaskiem i nie da się teraz ustalić czy prowadziły do niej kręcone schody prosto z sali balowej. Tym niemniej, informacja o tym miejscu rzeczywiście mogła zainspirować Nienackiego do umieszczenia tajnej loży pod dworem w Janówce. Sypniewo na pewno leżało na trasie jego podróży, w pobliżu umieścił sanktuarium w Janisławicach z ”Nieuchwytnego Kolekcjonera”, a 50km na północ są Charzykowy znane nam z „Templariuszy”. Nawiasem mówiąc biblioteka w Sępólnie Krajeńskim, odległym o 8 km, organizuje konkursy plastyczne i literackie związane z książkami o Panu Samochodziku.
(Spotkanie XIX-wiecznej loży masońskiej, sztych z 1812 roku)
Innym wartym prześledzenia inspiracji wątkiem, jest moim zdaniem obraz z sentencją która wskazała Tomaszowi drogę do ukrytej loży : „W wężach splecionych i koronie strąconej ujrzysz trzy postacie królów francuskich”. Sentencja brzmi tak realistycznie i historycznie, że aż się prosi teoria, że Nienacki spisał ją z rzeczywistego obrazu. Poszukiwania zacząłem podobnie jak poprzednio od internetu, ale wrzucanie tego zdania w Google, dawało wyłącznie wyniki nawiązujące do treści książki Nienackiego. Poprosiłem zatem Yvonne o przetłumaczenie zdania na francuski, bo w tym języku miało być napisane na obrazie. Niestety zdanie „Dans les serpents entrelaces, dans la couronne precipitee” również nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, podobnie jak wrzucanie francuskich synonimów kluczowych słów – węże, korona, zrzucać. Nabrałem zatem podejrzeń, że motyw ten, został wymyślony przez autora „Niesamowitego dworu”. Następnym krokiem było zatem poszukiwanie w internecie samego obrazu, wychodząc z założenia, że napis na nim jest dyskretny i nie przedarł się do tekstowych warstw internetu. I tu problem. W książce nie ma opisu tego obrazu ! Kilkakrotnie powtarzana jest informacja, że wisiał w sypialni, naprzeciw łóżka Czerskiego, że była na nim ta maksyma i to wszystko ! Myślę, że w tej sytuacji należy rozważać możliwość że obraz został wymyślony i to tylko po to, żeby zacytować napisaną na nim sentencję.
(ilustracje Magdaleny Kapuścińskiej, z pierwszego wydania „Niesamowitego dworu”)
Ale co w takim razie z symboliką tego motywu, wielokrotnie dyskutowaną w książce, symboliką, która zresztą okazała się kluczem do zagadki. Jak się okazuje wśród bardzo licznych symboli masońskich nie ma wcale motywu odwróconej korony. Można to sprawdzić na licznych stronach poświeconych masonerii, zarówno polskich jak i zagranicznych. Istotnie, daje się znaleźć w internecie nawiązanie do tej symboliki, ale podobnie jak przy omawianej powyżej sentencji – wyłącznie jako cytowanie za Nienackim.
Korona co prawda pojawia się w symbolice wolnomularskiej, jednak w nieco innej formie – przebita krzyżem. Jest to oznaczenie jednego z najwyższych stopni w hierarchii masońskiej – „Knight Templar”, czyli po polsku „Templariusz”.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Nienacki zobaczył ten właśnie symbol w jakiejś publikacji na temat masonerii i przerobił go na koronę przebitą nożem. Być może widział tylko jakiś schematyczny, uproszczony rysunek, zinterpretował krzyż jako sztylet i umieścił opis w książce, odwracając jednocześnie koronę w symbolice upadku. I tym samym pisarz literatury młodzieżowej, mimochodem stał się twórcą nowego symbolu wolnomularskiego, powtarzanego i cytowanego w całkiem poważnych źródłach.
Przy pisaniu korzystałem z książek:
- Ludwik Hass, „Wolnomularstwo w Europie środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku”, wyd. Ossolineum 1982
- Leon Chajn, „Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej”, wyd. Czytelnik 1975
oraz z informacji znalezionych w internecie.