Odświeżając nieco wygasły temat zastanowił mnie pewien fakt. Otóż słuchając naszego forowego audiobooka, a ściślej rozdziału 5 czytanego przez
Brunhildę zwróciłem uwagę na te słowa:
"Rozeszli się po moim nowym obozie, zaglądając w każdy kąt, pod każdy krzak, penetrowali każdy skrawek murawy.
- W tym miejscu stała kiedyś jakaś zagroda - stwierdził TelL
- To było nie dalej jak przed dwudzlestu laty - dodał Sokole Oko.
- Skąd wiesz, że nie przed dziesięciu laty? - spytałem. Wskazał mi kilka sosen.
- Nie mają więcej niż dwadzieścła lat. Ja się na tym znam, bo mój ojciec jest leśniczym. A ponieważ te sosny urosły w dawnym sadzie, więc można przypuszczać, że kiełkowały dopiero wówczas, gdy sad został porzucony."
Kreślimy oś czasu i mamy tak:
i dalej w tym samym rozdziale:
"Nie dawała mi spokoju świadomość, że znajduję się w miejscu, gdzie przed siedemnastu laty znajdował się domek gajowego Gabryszczaka. Pewnej nocy przybyli tutaj ludzie z bandy Barabasza. Może zakradli się po stromej pochyłości wąwozu? Gabryszczak zapewne już spał. Otoczyli zagrodę, wtargnęli do jego domu, wywlekli go z mieszkania i poprowadzili w las do swych kryjówek."
Nanosimy kolejny punkt na oś czasu i mamy tak:
Z kolei w czternastym rozdziale mamy:
"- Wydaje mi się - powiedział - że dla dobra sprawy powinienem zdradzić panu kilka danych dotyczących tej osoby. Otóż człowiek ten nazywa się Nikodem Pluta, jest jednym z dwóch ludzi z bandy Barabasza, których udało się nam ująć żywcem. Za napady z bronią w ręku został Pluta skazany na karę śmierci, Rada Państwa skorzystała jednak z prawa łaski i zmieniła wyrok śmierci na dożywotnie więzienie. Potem były kilkakrotnie amnestie. Pluta dobrze sprawował się w więzieniu i dlatego,
po prawie piętnastu latach, jesienią ubiegłego roku wypuszczono go na wolność. Władze przesłały nam akta Pluty oraz jego zdjęcia z poleceniem roztoczenia ostrożnej opieki nad nim, jeśli znowu zjawi się w tych okolicach. Któż mógł bowiem zaręczyć, czy nie miał on tu jakichś starych porachunków, które zechce wyrównać po wyjściu z więzienia. No i rzeczywiście, Nikodem Pluta zjawił się w naszym miasteczku jesienią ubiegłego roku, ale tylko na jeden dzień. Potem zniknął, jak kamień rzucony w głęboką wodę. Przypuszczaliśmy, że po prostu wyjechał. A tymczasem..."
Zatem na podstawie trzeciego cytatu oś czasu akcji wyglądałaby tak:
I jeszcze jeden cytat:
"- Jak pan sądzi, czy szykowała się tutaj nowa zbrodnia? I czy ona nastąpiła?
- Nie wiem, Być może w któryrnś z bunkrów znowu odnajdziemy czyjeś zwłoki. Nawet wiem, kto to będzie.
- Kto? - krzyknęła przerażona.
- Ten drugi z bandy Barabasza. Ten, który wraz z Plutą skazany został najpierw na karę śmierci, a potem przesiedział piętnaście lat i, podobnie jak Pluta, został zwolniony z więzienia. Tylko że to jego zwolnienie nastąpiło dopiero w maju... - Boże drogi..."
Zakładając, że obaj bandyci, którzy ocaleli z milicyjnej pułapki, czyli Pluta i Hertel, odsiedzieli równo po 15 lat to wynika że proces Hertla trwał ponad pół roku dłużej.
Patrząc na oś czasu wychodzi na to, że wiek sosen, jeśli kiełkowały po spaleniu gajówki Gabryszczaka i ufając słowom Sokolego Oka, który jako syn leśniczego potrafi określić wiek drzewa, mieści się w przedziale między 16-17 a 20 lat. Czy jest możliwe dokładniejsze określenie wieku drzewa? Są na forum jacyś specjaliści w tej dziedzinie?