Strona 1 z 2

Przygody na miarę naszych możliwości. Wisła

: 18 paź 2018, 22:22
autor: PiTT
Wisła. Królowa polskich rzek. Znana i nieznana. Niby coś o niej wiem, ale jednak nie wiem prawie nic.

Urodziłem się w mieście nad Wisłą, w nim też mieszkałem ileś tam lat. Studia, pierwsza praca - też w mieście nad Wisłą. I tak do dziś. Mieszkam, pracuję. Nad Wisłą. Zawsze nad Wisłą i zawsze jakoś z dala od niej.

Przekraczałem ją setki czy tysiące razy, jak każdy z nas, po mostach takich czy innych, czasem razy kilka czy kilkanaście każdego dnia. Sporadycznie biwaki nad rzeką, ogniska. Kilka bliżej znanych miejsc, kilka fascynujących, wiele szpetnych. Spacery, przejażdżki rowerem. Nad Wisłą, ale jakoś tak z dala od niej.

Powodzie, wiry, utonięcia. Reportaże w telewizji, zdjęcia w gazetach. Wisła w książkach, w literaturze i w historii, tratwy flisaków i drewniane łodzie spływające ze zbożem do Gdańska, źródło polskich fortun czasów minionych. I te przebłyski pamięci z czasów, gdy na rzece jeszcze pływały barki. Potem już tylko rdzewiały przy Brdyujściu. Aż znikły.

Tyle a tyle kilometrów, dopływy prawo- i lewobrzeżne, niektóre pamiętam ze szkoły, innych już nie, kolejne nawet znam z bliska. Zapora we Włocławku, most w Fordonie i te wszystkie inne mosty. Widziana kątem oka z auta, z okna pociągu, przepływana jachtem - byle to już, byle szybciej, na zatokę, na morze.

Szacowne nabrzeża w Krakowie, warszawskie mosty. Toruń nad Wisłą, która w filmie stać się mogła nawet morzem. Ale przecież jednocześnie brudna ta Wisła, ściek Polski. Osady w zbiorniku we Włocławku. Trzeba uregulować, postawić tamy. Zrobić z tym wreszcie porządek. Z tą Wisłą, niech będzie z niej znowu jakiś pożytek.

Wiele tropów i przebłysków. Zapamiętane fakty, ułomki wspomnień. Ciekawostki. Głupoty. Wisła znana i nieznana. I ja z tą Wisłą, ale jakoś tak z dala od niej.

***

Ze dwa lata temu myśl - trzeba na tę Wisłę, trzeba się z tym zmierzyć. Czasu przecież mniej, odwiedzonych krajów, miejsc dzikich i cywilizowanych, porzuconych i zadbanych, dalekich i bliższych niby przybywa, ale ta Wisła. Poznać, zobaczyć. Bo przecież blisko, moja, twoja, nasza. Albo w sumie niczyja, bo jak można mieć rzekę? A zresztą jej nie mam, nie znam.

Plany duże, bo przecież skoro dał radę starszy człowiek na pontonie z supermarketu, kilku chłopaków na tratwach z beczek... 1000 kilometrów, może jednak z 500, może tak, aby zmieścić się w dwóch tygodniach urlopu, w tygodniu, może choć przedłużony weekend? Nie tym razem.

Godziny spędzone na planowaniu i projektowaniu, liczenie kilometrów i dni, wyposażenia. Może tratwą, może kajakiem. Może sam, może z synem. Inne plany wygrały. A Wisła przecież tak niedaleko.

***

Październik, koniec sezonu. Sobota wieczór. Telefon od przyjaciela - jadę na sup, na Wisłę. Zmiana planów, myślałem, że nie dam rady, ale jednak. Jutro. Ze 30 kilometrów damy radę.

Ja z tobą. Muszę. Pożyczony ponton. Bez wielkich przygotowań. Bez wielkich planów. Tyle, ile się da. Albo mniej, ale chociaż coś. Zobaczyć, poczuć. Poznać, bo przecież znana i nieznana. Wisła.

***

Start w Gniewie, przy dawnej przeprawie promowej. Do Tczewa. Obok Białej Góry, pod mostem knybawskim, pod czujnym okiem wyliczonych stref ostrzału jego bunkrów. Kilka godzin na wodzie, obok piaszczystych łach, w słońcu. Wiry, nurt, prądy wsteczne - jak mam je czytać? Jak tę Wisłę poznać, jej brzegi wysokie i niskie, plaże piaszczyste? Pusto, czasem wędkarze na ostrogach. Cicho. Pięknie. Woda szeroka, zimna.

Tylko 30 kilometrów. Na miarę moich możliwości.

Wisła. Znana i nieznana.

Wrócę.

------------
©PiTT

: 19 paź 2018, 10:17
autor: Yvonne
Pittcie, Twój wpis jest tak doskonały, tak niesamowicie oddaje klimat przygody, o której marzyłeś i którą w pewnym stopniu udało Ci się przeżyć, że przeczytałam go dwa razy.
Od pierwszego słowa do ostatniego.
Trzeba przyznać, że potrafisz budować napięcie.

Piękna przygoda!!! Gratuluję i czekam na więcej Twoich wpisów :-)

: 19 paź 2018, 10:21
autor: johny
GENIALNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Brawo!!!!!!!! Nazwa forum zobowiązuje! :-) Zazdroszczę i podziwiam Cię! :564:

: 19 paź 2018, 10:24
autor: johny
I jeszcze dodam, ze warto by pomysleć o wspólnych tego typu eskapadach. Niezależnie od zlotów. W tą stronę musi iść nasze forum, wtedy będzie żyło, wtedy będzie "nowa krew".

: 19 paź 2018, 10:53
autor: Yvonne
Johny, piszesz jakby tak nie było, a przecież to się dzieje :027:
Ekipa żeglarska spotyka się przecież dość regularnie i wspólnie mknie na żaglach przygody.
Wystarczy tylko dołączyć :-)

: 19 paź 2018, 10:56
autor: johny
Yvonne pisze:Ekipa żeglarska spotyka się przecież dość regularnie i wspólnie mknie na żaglach przygody.
No i bardzo dobrze. Mi chodzi o takie pewne niestandardowe przedsięwzięcia, tego typu właśnie.

: 19 paź 2018, 11:11
autor: Yvonne
Być może źle zrozumiałam Twój wpis i te słowa, że warto by pomyśleć.
Tymczasem niektórzy nie tylko myślą, ale też działają.
I warto o tym pamiętać ;-)

: 19 paź 2018, 11:50
autor: Fantomas
Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna, ale to musiały być lata 70-te. Obecnie kojarzę, że po Gople pływa statek "Rusałka". Jest też rejs Kruszwica-ślesin najpierw Gopłem, a potem kanałem Warty do ślesina. Takiej przygody na rzece nie przeżyłem nigdy. Ekstra sprawa. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kajaki to moje województwo jest naprawdę ciekawe. Są fajne do spływania Brda, Wda i Drwęca można wybierać. Jest też Kanał Bydgoski i inne rzeki, którymi jednak nie spływałem.

: 19 paź 2018, 11:55
autor: PawelK
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna,
Brat mojej babci w 1927 roku przepłynął razem z kolegami z Przemyśla do Gdańska.
To była wyprawa opisywana w gazetach :-D

: 19 paź 2018, 12:08
autor: johny
PawelK pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna,
Brat mojej babci w 1927 roku przepłynął razem z kolegami z Przemyśla do Gdańska.
To była wyprawa opisywana w gazetach :-D
Łał!!! Masz gdzieś jakieś skany gazet z tego wydarzenia?

: 19 paź 2018, 12:45
autor: PawelK
johny pisze:
PawelK pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna,
Brat mojej babci w 1927 roku przepłynął razem z kolegami z Przemyśla do Gdańska.
To była wyprawa opisywana w gazetach :-D
Łał!!! Masz gdzieś jakieś skany gazet z tego wydarzenia?
Mam w domu. Wrzucę jak wrócę.

: 19 paź 2018, 12:47
autor: johny
PawelK pisze:
johny pisze:
PawelK pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna,
Brat mojej babci w 1927 roku przepłynął razem z kolegami z Przemyśla do Gdańska.
To była wyprawa opisywana w gazetach :-D
Łał!!! Masz gdzieś jakieś skany gazet z tego wydarzenia?
Mam w domu. Wrzucę jak wrócę.
Koniecznie!

Re: Przygody na miarę naszych możliwości. Wisła

: 19 paź 2018, 13:19
autor: TomaszK
Piekna wyprawa.
PiTT pisze:Wisła. Królowa polskich rzek... Szacowne nabrzeża w Krakowie, warszawskie mosty.
To kiedy z Krakowa ?

: 19 paź 2018, 15:21
autor: Eksplorator63
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna, ale to musiały być lata 70-te. Obecnie kojarzę, że po Gople pływa statek "Rusałka". Jest też rejs Kruszwica-ślesin najpierw Gopłem, a potem kanałem Warty do ślesina. Takiej przygody na rzece nie przeżyłem nigdy. Ekstra sprawa. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kajaki to moje województwo jest naprawdę ciekawe. Są fajne do spływania Brda, Wda i Drwęca można wybierać. Jest też Kanał Bydgoski i inne rzeki, którymi jednak nie spływałem.
W szkole podstawowej byłem na takiej wycieczce Bydgoszcz Chełmno Grudziądz. :-)

: 19 paź 2018, 16:13
autor: Fantomas
Eksplorator63 pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna, ale to musiały być lata 70-te. Obecnie kojarzę, że po Gople pływa statek "Rusałka". Jest też rejs Kruszwica-ślesin najpierw Gopłem, a potem kanałem Warty do ślesina. Takiej przygody na rzece nie przeżyłem nigdy. Ekstra sprawa. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kajaki to moje województwo jest naprawdę ciekawe. Są fajne do spływania Brda, Wda i Drwęca można wybierać. Jest też Kanał Bydgoski i inne rzeki, którymi jednak nie spływałem.
W szkole podstawowej byłem na takiej wycieczce Bydgoszcz Chełmno Grudziądz. :-)
Czyli się potwierdza :-). Sam bym się wybrał, gdyby obecnie było to możliwe. A tak poza tematem jak zdrowie Eksplorator63?. Mam nadzieję, że jest już dużo lepiej

: 19 paź 2018, 17:47
autor: Barabasz
świetna wyprawa i relacja PiTT! Przygoda na całego.

Sam miałem to szczęście, że też całe życie mieszkam nad Wisłą i to nad bardzo dziką jej częścią. Dzięki dziadkowi, tacie i wujkom kiedyś zapalonym wędkarzom posiadaczom drewnianych łódek, spędziłem wspaniałe dni nad Wisłą, kapiąc się, pływając łódkami i statkami, wypoczywając, podziwiając i odkrywając ciekawą przyrodę i nadbrzeżne zakątki. Oczywiście częstym posiłkiem były ryby bezpośrednio złowione w rzecze. Też pamiętam często przepływające statki, barki z towarami. W Ciechocinku była przystań opisana w Wyspie Złoczyńców.
Obecnie także w miarę wolnego czasu przebywam nad Wisłą, czasami także pływam łódką ze znajomymi, podziwiając uroki Wisły czasami zwiedzając miedzy innymi stare wraki cały czas zalegające w rzecze, pamiętające minione działania wojenne. Spędzam wieczory przy ognisku nad brzegiem. Teraz po przeczytaniu serii PS mam dodatkową motywację by tam przebywać.

Uważam, że najciekawsza Wisła jest do Otłoczyna, czyli w do granicy dawnego zaboru rosyjskiego. Wisła tu jest dzika cały czas walcząca z brzegami, które wciąż się zmieniają, dużą ilością wysp łach i innych atrakcji (np. wraki). Wisła powyżej Otłoczyna jest już uregulowana przez prusaków jest dużo prostsza i mniej ciekawa.

Boję się, że teraz, władze zrealizują plany budowy zapory w tych okolicach i wszystko zepsują !!!!.

Cały czas spotykamy śmiałków, którzy na kajakach, tratwach, pontonach przepływają Wisłę. Spotkałem m.in. Janusza Kamińskiego, zdobywcy dwóch biegunów, który płynąc kajakiem obozował w miejscu które opisywał Nienacki. Mam też kolegę z Ciechocinka, który sam przepłynął z Krakowa do Gdańska kajakiem, inny pływa łódką nawet do Warszawy.

Tak więc Wisła nadal budzi w ludziach chęć przygody tak jak u Ciebie!

: 19 paź 2018, 18:17
autor: Eksplorator63
Fan tomas pisze:
Eksplorator63 pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna, ale to musiały być lata 70-te. Obecnie kojarzę, że po Gople pływa statek "Rusałka". Jest też rejs Kruszwica-ślesin najpierw Gopłem, a potem kanałem Warty do ślesina. Takiej przygody na rzece nie przeżyłem nigdy. Ekstra sprawa. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kajaki to moje województwo jest naprawdę ciekawe. Są fajne do spływania Brda, Wda i Drwęca można wybierać. Jest też Kanał Bydgoski i inne rzeki, którymi jednak nie spływałem.
W szkole podstawowej byłem na takiej wycieczce Bydgoszcz Chełmno Grudziądz. :-)
Czyli się potwierdza :-). Sam bym się wybrał, gdyby obecnie było to możliwe. A tak poza tematem jak zdrowie Eksplorator63?. Mam nadzieję, że jest już dużo lepiej
Fan tomasie jest już dużo lepiej. :-)

: 19 paź 2018, 18:43
autor: Fantomas
Eksplorator63 pisze:
Fan tomas pisze:
Eksplorator63 pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna, ale to musiały być lata 70-te. Obecnie kojarzę, że po Gople pływa statek "Rusałka". Jest też rejs Kruszwica-ślesin najpierw Gopłem, a potem kanałem Warty do ślesina. Takiej przygody na rzece nie przeżyłem nigdy. Ekstra sprawa. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o kajaki to moje województwo jest naprawdę ciekawe. Są fajne do spływania Brda, Wda i Drwęca można wybierać. Jest też Kanał Bydgoski i inne rzeki, którymi jednak nie spływałem.
W szkole podstawowej byłem na takiej wycieczce Bydgoszcz Chełmno Grudziądz. :-)
Czyli się potwierdza :-). Sam bym się wybrał, gdyby obecnie było to możliwe. A tak poza tematem jak zdrowie Eksplorator63?. Mam nadzieję, że jest już dużo lepiej
Fan tomasie jest już dużo lepiej. :-)
No i super :564:

: 19 paź 2018, 19:04
autor: PawelK
Pomyliłem się, wyprawa odbyła się w 1925 roku.

Ostrzegam, że gazeta, z której są wycinki była mocno nacjonalistyczna, z artykułów, które w niej czytałem wynika, że właściwie nienawidzili wszystkich - Żydów, Niemców, Rosjan i Ukraińców.
Skany są pobrane z Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej.

: 19 paź 2018, 19:18
autor: johny
Ale świetna pamiątka!!! :564:

Re: Przygody na miarę naszych możliwości. Wisła

: 21 paź 2018, 22:30
autor: PiTT
TomaszK pisze:Piekna wyprawa.
PiTT pisze:Wisła. Królowa polskich rzek... Szacowne nabrzeża w Krakowie, warszawskie mosty.
To kiedy z Krakowa ?
W nowym roku ;-) Musi być jednak nieco cieplej do biwakowania. Aby płynąć z Krakowa, trzeba naprawdę dużo czasu mieć. Według moich obliczeń, na podstawie wielu opisów tego typu wypraw, dla kajaka to ok. 14 dni, więc w moim wypadku normalny urlop. No i dochodzą do tego kwestie logistyczne. Jeżeli kajak z okolic Krakowa, to potem po spłynięciu trzeba go odwieźć, no i - w moim wypadku - wrócić. Jeżeli z Pomorza - trzeba go do Krakowa jakoś dotaszczyć. Dochodzi zatem kwestia zabrania auta i kierowca, który potem sam wróci. Rozwiązaniem jest kajak składany i podróż na południe np. pociągiem, ale jeszcze takiego nie kupiłem (choć planuję i szukam). W wyprawę w większym gronie z kolei trudno mi uwierzyć, bo trzeba mieć jednak nastawienie nieco surwiwalowe, a nie każdy to lubi. Nie będzie po drodze pól namiotowych jak nad nad jakąś Wdą, toalet, pryszniców itp. Stąd aktualne plany to jednak nieco krótszy dystans i rejs samotny lub +1.
PawelK pisze:
Fan tomas pisze:Pitt, wiem, że kiedyś były wycieczki rzeczne z Bydgoszczy do Chełmna,
Brat mojej babci w 1927 roku przepłynął razem z kolegami z Przemyśla do Gdańska.
To była wyprawa opisywana w gazetach :-D
Niesamowita sprawa, przeczytałem opis ich podróży. Płynęli na łodziach żaglowo-wiosłowych, ciekawe jakich. To pozwoliło znacznie przyspieszyć podróż, dystans pokonali bardzo szybko. No ale wtedy Wisła była żeglowna, mieli też chyba wysoką wodę. Trasa z pewnością do powtórzenia i dziś.
Barabasz pisze:świetna wyprawa i relacja PiTT! Przygoda na całego.

Sam miałem to szczęście, że też całe życie mieszkam nad Wisłą i to nad bardzo dziką jej częścią. Dzięki dziadkowi, tacie i wujkom kiedyś zapalonym wędkarzom posiadaczom drewnianych łódek, spędziłem wspaniałe dni nad Wisłą, kapiąc się, pływając łódkami i statkami, wypoczywając, podziwiając i odkrywając ciekawą przyrodę i nadbrzeżne zakątki.

[...]

Cały czas spotykamy śmiałków, którzy na kajakach, tratwach, pontonach przepływają Wisłę. Spotkałem m.in. Janusza Kamińskiego, zdobywcy dwóch biegunów, który płynąc kajakiem obozował w miejscu które opisywał Nienacki. Mam też kolegę z Ciechocinka, który sam przepłynął z Krakowa do Gdańska kajakiem, inny pływa łódką nawet do Warszawy.

Tak więc Wisła nadal budzi w ludziach chęć przygody tak jak u Ciebie!
Niestety, ja nie miałem takich możliwości. Masz pewnie sporo do opowiedzenia na ten temat, muszę pamiętać o tym przy następnym spotkaniu.

To moje pływanie to była taka malutka zajawka. Ja pływałem i pływam różnym sprzętem po różnych akwenach od wielu lat. Ale kiedyś Wisły nie traktowałem jako miejsca do pływania. Zresztą nad każdym jeziorem znajdziesz taki czy inny sprzęt pływający, nad morzem też, na małych rzekach kajaki, a na Wiśle w sumie nie ma. Czasem wędkarze. Stąd głód takiej wyprawy, dzięki której można zobaczyć trochę inny kawałek Polski. Wielu ludziom się to udało, choć nadal nie jest to zbyt popularne. Pewnie dlatego też atrakcyjne.

: 21 paź 2018, 22:39
autor: PawelK
PiTT pisze:Płynęli na łodziach żaglowo-wiosłowych, ciekawe jakich.
Niestety pewnie nie dowiemy się "wujek" zmarł w 1979 roku i nie wiem nic o ewentualnych zdjęciach z tej wyprawy. Z tamtych czasów są tylko zdjęcia rodzinne a mimo, że bracia mojej babci uprawiali wiele sportów w Czuwaju Przemyśl to mam tylko jedno zdjęcie z tego obszaru życia - drugi z braci był bramkarzem w drużynie piłkarskiej i takie zdjęcie mamy.

: 21 paź 2018, 22:45
autor: PiTT
Yvonne pisze:Pittcie, Twój wpis jest tak doskonały, tak niesamowicie oddaje klimat przygody, o której marzyłeś i którą w pewnym stopniu udało Ci się przeżyć, że przeczytałam go dwa razy.
Od pierwszego słowa do ostatniego.
Trzeba przyznać, że potrafisz budować napięcie.

Piękna przygoda!!! Gratuluję i czekam na więcej Twoich wpisów :-)
Dziękuję. To bardzo miłe.

Kiedy myślałem o tym temacie, pasowała mi krótsza fraza, rytm, quasi-inkantacyjne powtórzenia. Ten krótki, praktycznie samotny rejs po Wiśle, to przeżycie jakoś tam dla mnie wyjątkowe. Miałem wątpliwości, czy wrzucić to do internetu.

Zwłaszcza o tej porze roku są to naprawdę niemal bezludne okolice. Klucze ptaków, krążące wysoko bieliki (chyba - muszę powiększyć sobie zdjęcia), słońce, szmer wody. Magia chwili.

: 22 paź 2018, 10:25
autor: Mysikrólik
Wspominałeś o SUPie. W tym roku jeden z kolegów przepłynął Drawę i Korytnicę na supie w jej najtrudniejszym miejscu. Parę razy w wodę wleciał, ale generalnie radził sobie bardzo dobrze. Na Wiśle podejrzewam nie ma takich niespodzianek, więc powinno być łatwiej.
Oczywiście wtedy obowiązkowa pianka, ale odchodzi Ci problem z wiezieniem ciężkiego kajaka.

: 23 paź 2018, 22:00
autor: VdL
Ja przeplynalem Odrę z. Wrocławia do Szczecina na barce rzecznej.

: 12 lis 2018, 15:12
autor: PawelK
PiTT pisze:Płynęli na łodziach żaglowo-wiosłowych, ciekawe jakich. To pozwoliło znacznie przyspieszyć podróż,
Jedna łódź była płaskodenna wiosłowo-żaglowa - "Zbyszek", druga płaskodenna wiosłowa - "Pataorwuj".

Obie były samodzielnie zbudowane przez harcerzy w Przemyślu. Dziś dostałem spisaną na maszynie kiedyś przez brata mojej babci historię żeglarstwa przemyskiego.

: 19 lis 2018, 00:32
autor: PiTT
Mysikrólik pisze:Wspominałeś o SUPie. W tym roku jeden z kolegów przepłynął Drawę i Korytnicę na supie w jej najtrudniejszym miejscu. Parę razy w wodę wleciał, ale generalnie radził sobie bardzo dobrze. Na Wiśle podejrzewam nie ma takich niespodzianek, więc powinno być łatwiej.
Oczywiście wtedy obowiązkowa pianka, ale odchodzi Ci problem z wiezieniem ciężkiego kajaka.
Mój kolega pływa na supie, ma zresztą dwie sztuki, więc to jest sprzęt dla mnie dostępny. Zresztą już próbowałem. Jednak logistyka pływania na takim sprzęcie dłuższego odcinka np. Wisły musiałaby być zupełnie inna - kajak można jednak obładować, zabrać namiot, wyżywienie itp. Oraz ew. załoganta, np syna ;-)

: 19 lis 2018, 00:35
autor: PiTT
PawelK pisze:
PiTT pisze:Płynęli na łodziach żaglowo-wiosłowych, ciekawe jakich. To pozwoliło znacznie przyspieszyć podróż,
Jedna łódź była płaskodenna wiosłowo-żaglowa - "Zbyszek", druga płaskodenna wiosłowa - "Pataorwuj".

Obie były samodzielnie zbudowane przez harcerzy w Przemyślu. Dziś dostałem spisaną na maszynie kiedyś przez brata mojej babci historię żeglarstwa przemyskiego.
Jeżeli wyczytasz tam jakieś ciekawostki, chętnie zerknę. Bardzo szybko pokonali tę trasę tymi łodziami, jestem pod wrażeniem.

: 19 lis 2018, 12:13
autor: Mysikrólik
PiTT pisze: Jednak logistyka pływania na takim sprzęcie dłuższego odcinka np. Wisły musiałaby być zupełnie inna - kajak można jednak obładować, zabrać namiot, wyżywienie itp. Oraz ew. załoganta, np syna ;-)
Myślę że z Twoimi możliwościami adaptacyjnymi, bezpieczne zamontowanie namiotu i zabranie wyżywienia na supa nie stanowiłoby problemu. Gorzej z załogantem, który w dodatku jest tak "żywy" jak Psycholog. :-D

: 19 lis 2018, 20:45
autor: Czesio1
Mysikrólik pisze:
PiTT pisze: Jednak logistyka pływania na takim sprzęcie dłuższego odcinka np. Wisły musiałaby być zupełnie inna - kajak można jednak obładować, zabrać namiot, wyżywienie itp. Oraz ew. załoganta, np syna ;-)
Myślę że z Twoimi możliwościami adaptacyjnymi, bezpieczne zamontowanie namiotu i zabranie wyżywienia na supa nie stanowiłoby problemu. Gorzej z załogantem, który w dodatku jest tak "żywy" jak Psycholog. :-D
Może płynąłby w wodzie na holu? :027: